wtorek, 19 sierpnia 2014

era Iphone

Mniej więcej w okresie Walentynek 2008...
Mąż, wróciwszy z męskich rozrywek, jakim bez względu na wszystko się oddaje z zamiłowaniem od 35 lat,  w czym nawet rocznica ślubu wypadająca we wtorek by mu nie przeszkadzała, "rzucił" mi na kolana pudełeczko. Nieduże, czarne, eleganckie. Obrazek na wierzchu.  Coś mi jakby zaświtało, no ale tak nie do końca, coś jakbym gdzieś czytała, czy co. Niezwłocznie odpakowałam...



W środku
 - Zestaw słuchawkowy tak samo niewygodny jak w ipodzie
- dock- kabelek, ładowarka
- podstawowa i nstrukcja - czyli kilka obrazków, czyli nic
- ściereczka, którą mam do dziś, potem już takich nie dodawali
- no i to "coś"! Telefon! o matko!
Ale gdzie rysik?!! Ponieważ kilka od poprzednich telefoników już zgubiłam, ogarnęła mnie zgroza, że tu już zgubiono go na starcie!
Ale nie, wg męża rysika ma nie być. Okazało się, że mojego Złociutkiego koledzy już używają tego wynalazku i są zachwyceni. Zaprzyjaźniony, nasz czołowy obecnie tenisista, który wtedy rzecz jasna jeszcze takim nie był, ale na turnieje do Stanów już wyjeżdżał, przywiózł właśnie ten cieplutki produkt dla siebie i przyjaciół. Włączyłam. 
O dziwo naładowany, ma system operacyjny, ale coś mi się widzi, że nie działa. Gorączkowo szukam karty bez kodu pin. Mam. Pakuję do środka, dalej nie działa. Komunikat, że tylko połączenia awaryjne, oczywiście w zamorskim języku. No co robić?! Co robić?! Internet!!! Może coś piszą w tym temacie! Jest! Forum myapple.pl! 
Jesteśmy w domu...
No całe szczęście, że były ferie i nie musiałam latać do pracy. Mąż jakby pożytku ze mnie nie miał w ramach wdzięczności za podarunek... 
Zanim w trakcie prób i błędów udało mi się najpierw złamać, a potem odblokować, zdjąć simlocka i uruchomić ten sprzęt minęło kilka ładnych dni i nocy. Odmówiłam wyjazdu na narty. Prawie zarzuciłam wszelkie kontakty towarzyskie, no bo po co, skoro nikt nie miał pojęcia o mojej nowej miłości?
No, wreszcie. Działa. No tak, ale gdzie jest java? gdzie wgram pliki jar z książkami? Po co mi telefon najdoskonalszy na świecie, na którym nie można czytać?! Co z tego, że ma ipoda w sobie, że filmy wideo, poczta, internet i co tam jeszcze potrzebujecie... 
Ale od czego nieoceniony wujek google.  Przecież chyba nie tylko ja czytam na telefonie, ktoś chyba już to rozpracował! I rzeczywiście. Znalazła się w apstore Stanza, taka apka, która pozwalała czytać, zbierać i selekcjonować kolekcje książek. I byłam znów w niebie!
Tak się zaczęła moja miłość, trwająca do tej pory. Co ja mówię trwająca, rozwijającą się i coraz gorętsza, prowadząca mnie coraz dalej w głąb pięknego świata -  cd nastąpi...

2 komentarze:

  1. fajny post, lubię takie historie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest mi niezmiernie miło to czytać! Zapraszam wkrótce na kolejną część!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze, cieszę się, że mnie odwiedzacie. Na każdy odpowiem i na pewno również do Was zajrzę